przez Maks Kocot » 2008-08-24, 14:12
Siatkarze USA zdobyli złoty medal turnieju olimpijskiego w Pekinie pokonując w finale zespół mistrza z Aten - Brazylię 3:1.
Mecz finałowy był widowiskiem godnym rangi wydarzenia, a Amerykanie przełamali wieloletnią hegemonię Canarinhos w światowej siatkówce. Zespół USA imponował znakomitym przygotowaniem fizycznym, bardzo skuteczną, mocną zagrywką i wysokim, skutecznym blokiem.
W niedzielnym spotkaniu Brazylijczykom brakowało charakterystycznej dla tego zespołu swobody i fantazji w grze. Mocne serwisy siatkarzy amerykańskich nie pozwalały konstruować finezyjnych akcji w ataku i ułatwiały zadanie blokującym. Znakomity mecz rozegrał Clayton Stanley, zdobywając 20 punktów, niewiele ustępowali mu Riley Salmon i William Priddy.
Na końcowy wynik niewątpliwy wpływ miała nie najlepsza dyspozycja asa Brazylijczyków - Giby. W końcówce czwartego, decydującego, jak się okazało, seta, Giba pięciokrotnie z rzędu nie skończył ataku, dzięki czemu Amerykanie, przy zagrywce Priddy'ego odrobili dwupunktową stratę i wyszli na prowadzenie, nie oddając go do końca partii.
Amerykanie wykazali w decydujących momentach ogromną odporność psychiczną i wolę zwycięstwa. Widać to było już w pierwszym secie, kiedy Brazylia prowadziła wysoko a drużyną USA z ogromną determinacją walczyła o zmniejszenie strat. W tej partii nie udało się, ale trzy kolejne były już popisem gry amerykańskich siatkarzy.
Olimpijski turniej siatkarzy, finał
USA - Brazylia 3:1 (20:25, 25:22, 25:21, 25:23)
USA: Ball (4), Lee (10), Priddy (12), Millar (11), Salmon (13), Stanley (20), Lambourne (libero) oraz Rooney i Hoff
Brazylia: Marcelo, Andre Heller (9), Giba (14), Andre Nascimento (2), Gustavo (13), Dante (15), Sergio (libero) oraz Bruno Rezende (1), Fuchs, Murilo (13) i Rodrigo